Marcin ma 14 lat. Rodzice żyją w separacji, w domu panuje atmosfera chłodnej poprawno-ści. Marcin jest jedynakiem długo wychowy-wanym przez babcię, od zawsze mającym kło-poty w kontaktach rówieśniczych. Marcin nie ma konkretnych zainteresowań, uczy się prze-ciętnie. Sam o sobie mówi, że wszystko go de-nerwuje i na niczym mu nie
Wielu z nas postrzega zawarcie związku jako definitywne pożegnanie się z samotnością. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest aż tak prosta. O tym, jak się czujemy, decyduje przede wszystkim nasza relacja z samym sobą – związki z innymi są jedynie jej dopełnieniem. Niestety, wiele osób ma poczucie osamotnienia, mimo tego że mają partnerów. Skąd bierze się samotność w związku i jak jej zapobiec?Choć brzmi to jak paradoks, samotność w związku z pewnością nie jest czymś wyjątkowym i niespotykanym. Mnóstwo osób, które pozostają w małżeństwie lub relacji nieformalnej, zmaga się z poczuciem niezrozumienia i właściwie jest samotność? Czy bycie w związku, posiadanie rodziny lub grona znajomych automatycznie wyklucza jej doświadczanie? Okazuje się, że wcale nie. Samotność jest bowiem zjawiskiem subiektywnym i wiąże się z wrażeniem odizolowania od innych, nieposiadania w swoim otoczeniu kogoś, komu można byłoby powierzyć swoje emocje czy myśli i liczyć na zrozumienie. To nie przypadek, że samotność najczęściej deklarują osoby otoczone przez innych ludzi, np. mieszkające w dużych miastach, w których codziennie mija się bardzo wiele osób, jednak rzadko się z którąś szczerze i otwarcie rozmawia. Czasami wydaje się nam, że samotność jest czymś zupełnie niezależnym od nas i nawet nie próbujemy z nią walczyć. To błąd: osoby samotne żyją krócej i odczuwają znacznie mniejszą satysfakcję ze swojego życia. Samotność wiąże się z cierpieniem emocjonalnym, zwiększa ryzyko wystąpienia zaburzeń lękowych, depresji, upośledza pracę układu odpornościowego oraz zwiększa prawdopodobieństwo zapadnięcia na choroby z nas intuicyjnie zdaje sobie sprawę z tego, że samotność nie jest dla nas dobra. Kiedy więc zaczynamy ją odczuwać, robimy wszystko, by pozbyć się tego nieprzyjemnego wrażenia. Zwykle jednak tylko ją tuszujemy. Dlaczego tak się dzieje? Błędnie zakładamy, iż receptą na osamotnienie jest otaczanie się dużą liczbą ludzi. Niestety, większość tego typu relacji jest płytka. Często okazuje się, że mamy znajomych, z którymi możemy pójść na obiad lub imprezę, jednak kiedy mamy jakiś problem, nie mamy się do kogo zwrócić. Nie ma w naszym życiu osób, z którymi jesteśmy całkowicie szczerzy, przy których nie boimy się być słabi i często powtarzają, że nie możemy wymagać od innych, by zapełniali braki w naszym życiu. Nawet najlepszy partner nie może sprawić, byśmy poczuli się wartościowi i pożegnali samotność. Właśnie dlatego nie warto wchodzić w związki, dopóki nie nawiążemy zdrowej relacji ze sobą i nie nauczymy się być sami. Dopiero kiedy dobrze poznamy siebie, zadbamy o własne potrzeby i postawimy siebie na pierwszym miejscu, będziemy gotowi na to, by dać szczęście komuś innemu. Dobry związek to nie spotkanie „dwóch połówek”, a relacja dwóch pełnowartościowych osób, które nie potrzebują nikogo innego do szczęścia i spełnienia. Chłopak, dziewczyna, mąż czy żona nie przepędzą naszej samotności, jeśli nie będziemy gotowi się przed nimi otworzyć. A do tego musimy mieć zdrową samoocenę, a także przekonanie, że jesteśmy wyjątkowi i mamy wiele do w związku to w rzeczywistości brak intymności. Zgodnie z teorią profesora Bogdana Wojciszke miłość tworzą trzy części składowe: namiętność, intymność i zaangażowanie. Współczesne związki często opierają się na tym pierwszym. Cenimy sobie atrakcyjność fizyczną i dobry seks, jednak samo współżycie nie oznacza, że jesteśmy ze sobą blisko. Nie wystarcza również zaangażowanie, czyli gotowość do związania się z drugą osobą i podjęcia kroków zmierzających w kierunku stworzenia wspólnej przyszłości, np. zamieszkania razem, zawarcia małżeństwa czy sprowadzenia na świat szczęścia w relacji wymagany jest jednak trzeci składnik miłości, czyli intymność. Wbrew potocznemu rozumieniu tego słowa, nie chodzi tu o bliskość fizyczną i wspólne życie seksualne. Chyba każdy zgodzi się z tym, że można uprawiać udany seks z osobą, z którą nie jesteśmy blisko i na której kompletnie nam nie zależy. Intymność to coś więcej: wspólne przeżywanie pozytywnych emocji, szacunek, zrozumienie, dzielenie sekretów, wsparcie uczuciowe, wymiana prywatnych informacji na swój temat oraz dzielenie się różnego rodzaju dobrami, zarówno tymi materialnymi, jak i duchowymi. Intymność w relacji oznacza, że możemy o wszystkim ze sobą porozmawiać i zawsze czujemy się rozumiani, kochani i akceptowani. Ważne jest również zaufanie, dzięki któremu nie boimy się, że partner nas w niektórych związkach brakuje intymności? W niektórych nigdy jej nie było: partnerzy na początku koncentrowali się na sferze atrakcyjności i seksualności, a z czasem na fali wzajemnej fascynacji i zakochania postanowili poczynić wobec siebie różnego rodzaju zobowiązania. Nieumiejętność stworzenia szczerej, bliskiej relacji może wynikać ze wzorców wyniesionych z domu rodzinnego (np. rodzice również byli chłodni i nie rozmawiali z dzieckiem) lub niskiego poczucia własnej wartości, które nie pozwala na otworzenie się przed drugim człowiekiem i dopuszczenia go do swojej wrażliwej, słabej strony. Z kolei inne pary tracą intymność w codziennym pędzie. Po wspólnie spędzonych latach uznają swoją relację za coś oczywistego i danego raz na zawsze i przestają ją pielęgnować. Poświęcają się karierze lub dzieciom, a związek schodzi na dalszy plan. Czasami zdarza się, że każdy z małżonków prowadzi inny tryb życia: jedno wstaje i kładzie się wcześnie, drugie późno, jedno każdą chwilę poświęca na uprawianie sportu, a drugie woli wypoczynek na kanapie. Zaczynają się mijać i komunikować jedynie w sprawach „organizacyjnych”: co kupić na obiad, kto odbierze dzieci ze szkoły itp. Tymczasem jedynymi sposobami na stworzenie szczęśliwej relacji, w której nie ma miejsca na samotność, są szczerość, otwartość i dobra komunikacja.
A porozmawiałaś z mężem o tym, jak się czujesz - bez "Ty taki, siaki, owaki, zaniedbujesz mnie i skazujesz na samotność, zaraz zwariuję od siedzenia w domu", tylko normalnie, spokojnie. Nie dając się zbyć jego "nie ma o czym gadać", tylko mówiąc jasno "dla mnie to ważna sprawa, proszę, wysłuchaj".
W stosunku do kogo najczęściej używasz terminu "samotny"? Utarło się, że samotni są single lub osoby w podeszłym wieku, które mieszkają same i są sporadycznie odwiedzanie przez dzieci czy wnuki. Tymczasem o samotności dzisiaj mówimy w kontekście zjawiska społecznego, które dotyka osoby w różnym wieku i rozprzestrzeniania się w bardzo szybkim tempie. Samotność to stan psychiki, a nie związku, bo - jak się zaraz okaże - doświadczają jej również osoby żyjące w małżeństwach i długoletnich relacjach. Jestem samotna - co to znaczy? Czym jest samotność Pora oddzielić wyobrażenia od prawdziwej definicji tego słowa. Samotność jest stanem, w którym brak bliskiej relacji z drugim człowiekiem albo ludźmi wpływa na samopoczucie jednostki, jej poczucie bezpieczeństwa oraz stan psychiczny i fizyczny. Mogą ją odczuwać osoby w różnym wieku, zarówno te młode, jak i starsze. Może dotknąć singli, jak i tych żyjących w związkach. Czy ryzyko samotności wzrasta wraz z nieśmiałością? Owszem, ten stan może wystąpić u kogoś nieśmiałego, ale równie dobrze osoba entuzjastyczna, której wszędzie jest pełno, może nie mieć nikogo bliskiego, z kim będzie mogła porozmawiać, poczuć się swobodnie i bezpiecznie. Samotność może przyjmować różne oblicza. Poznajmy zatem jej 50 twarzy. Zobacz: Czy Twój związek jest toksyczny? Jak powstają toksyczne relacje i jak je rozpoznać? Samotność za granicą Tylko z pozoru odległość nie wydaje się być dzisiaj problemem. Nowoczesne technologie pozwalają nie tylko na bycie w stałym kontakcie z bliskimi, ale i na nawiązywanie nowych relacji. Jednak w niektórych sytuacjach jak np. pobyt za granicą, okazują się jedynie namiastką tego, czym są kontakty międzyludzkie w rzeczywistości. Internet może pomóc w tworzeniu związków, ale nie jest ich fundamentem. Samotność z wyboru - psychologia Samotność często mylona jest z byciem samym. Czy bycie singlem jest równoznaczne z byciem samotnym? Otóż nie. Tym bardziej dzisiaj, gdy wiele osób czerpie satysfakcję z życia w pojedynkę. Każdy z nas ma inną potrzebę budowania bliskich relacji i istnieją osoby, które decydują się na życie samemu, ponieważ uznają je za bardziej komfortowe. Nie odczuwają samotności, bo budują relacje z przyjaciółmi czy rodziną. Zobacz: Jestem zazdrośnikiem! Czym jest obsesyjna zazdrość, skąd się bierze i jak się jej pozbyć? Samotność singla Oczywiście stereotyp samotnego singla nie wziął się znikąd. Życie w parze zapisane jest w ewolucji. Dawniej bycie częścią stada decydowało o przeżyciu jednostki. Zapewniało bezpieczeństwo, dostęp do jedzenia, schronienia oraz możliwość podtrzymania gatunku. Oddzielenie się od stada mogło skończyć się dla jednostki nawet śmiercią. Samotność była zatem utożsamiana z niebezpieczeństwem. Spuścizna ewolucji do dzisiaj pokutuje w społeczeństwie, choć samotność nie jest już równoznaczna np. z utratą życia. Dzisiaj bycie singlem nie musi być związane z poczuciem samotności, wprost przeciwnie jest okazją do rozwoju, poznania siebie, swoich potrzeb i zbierania doświadczeń, które później można wykorzystać w związku. Oczywiście niewykluczona jest sytuacja, w której singiel jest samotny. Co wówczas? Do tego tematu jeszcze wrócimy. Zobacz: 5 sposobów na pokonanie zazdrości w związku Samotność w małżeństwie Samotność jest uczuciem, które może dotknąć osoby z różnym statusem związku i na różnych etapach życia. Bywa, że osoby żyjące w małżeństwie czują się osamotnione, nierozumiane i nie mają wsparcia w swoim partnerze. Samotności sprzyja rutyna i nieznanie potrzeb żony/męża. Jeśli dodatkowo małżonkowie nie prowadzą szczerych rozmów, mogą czuć się osamotnieni mimo życia we dwójkę. Samotność - jak sobie z nią radzić? Nie ulega wątpliwości, że samotność jest negatywnym doświadczeniem mającym wpływ na stan zdrowia człowieka. Długo utrzymujący się obniżony nastrój, poczucie strachu odnośnie przyszłości i dolegliwości somatyczne (bóle brzucha, bezsenność) są często kompanami samotnych osób. Niestety jedynymi. Co wówczas robić? Najważniejsze jest uświadomienie sobie, że satysfakcjonujące relacje to nie tylko związki, ale i rodzina oraz przyjaciele. Może warto skupić się na nich? Przy okazji, udzielając się towarzysko, można poznać nowe osoby. Zobacz: Skąd czerpać upragnione endorfiny? Warto zastanowić się nad następującymi kwestiami: czy przez bycie samotnym należy zrezygnować z doświadczania radości? Co sprawia, że czuję się szczęśliwy? Czy doświadczam radości mimo samotności? Gdzie leży moje poczucie własnej wartości? Co sprzyja temu, że czuję się wartościowy? Nagle może okazać się, że szczęścia nie należy utożsamiać ze związkiem, bowiem spełnienia i satysfakcji można doświadczać na różnych płaszczyznach. Warto spojrzeć na samotność z drugiej strony. Jak na wyzwanie, które może wzbogacić doświadczenie, okazję do docenienia tych relacji, które już się zbudowało oraz poszukania źródeł satysfakcji w innych obszarach życia, nie tylko w związkach. Jednak, gdy stan samotności rozciąga się w czasie, warto zwrócić się do specjalistów. Normą jest, że uczucie to towarzyszy osobom, które straciły kogoś bliskiego, ale jeśli przez kilka miesięcy nic nie zmieniło się w ich samopoczuciu, wizyta u terapeuty wydaje się koniecznością.
Szczególnie w wakacje, bo wyjeżdżają na wycieczki. No a wszystkie dziewczyny, każdą jedną chwilę spędzają ze swoimi chłopakami. Nie mam chłopaka (jestem zbyt nieśmiała żeby kogoś zainteresować, może nawet niezbyt atrakcyjna dla chłopaków, nie wiem), a moje przyjaciółki są w innych miastach i nie do końca rozumieją przez
napisał/a: ~Jowita" 2007-12-11 14:08 Czy czujecie się samotni w małżeństwie, nierozumiani, itp? Mam dobrego męża bez nałogów, dbającego o rodzinę, bardzo zaradnego, zakochanego we mnie, a pomimo to nie czuję się szczęśliwa. Czy ze mną coś nie tak? czy normalny chwilowy etap większości małżeństw? pozdrawiam Jowita napisał/a: ~gdaMa" 2007-12-11 14:15 Uhuha, uhuha idzie zima sroga... a *Jowita* takie rzeczy gada: >Czy ze mną > coś nie tak? czy normalny chwilowy etap większości małżeństw? Jaki staż? -- Pozdrawiam, *gdaMa* napisał/a: ~Nieustraszony Lowca Trolli" 2007-12-11 14:17 Użytkownik "Jowita" napisał w wiadomości > Czy czujecie się samotni w małżeństwie, nierozumiani, itp? Mam dobrego > męża bez nałogów, dbającego o rodzinę, bardzo zaradnego, zakochanego we > mnie, a A seksujecie się? Czy jest "to coś cały czas" Bo u mnie jest i dlatego nie jestem samotna. Tonia napisał/a: ~Agent 0700" 2007-12-11 14:59 > Mam dobrego męża bez nałogów, dbającego o rodzinę, bardzo zaradnego, > zakochanego we mnie, Doceń to bo mogłaś ttrafić gorzej. Pozdrawiam Jacek napisał/a: ~Lolalny Lemur 2007-12-11 15:57 Jowita pisze: > Czy czujecie się samotni w małżeństwie, nierozumiani, itp? Mam dobrego męża > bez nałogów, dbającego o rodzinę, bardzo zaradnego, zakochanego we mnie, a > pomimo to nie czuję się szczęśliwa. Czy ze mną coś nie tak? czy normalny > chwilowy etap większości małżeństw? Normalne. Przejdzie przy dobrej woli. LL -- *Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych dzwiekow - niektore przypominaja odglosy wielorybow i policyjna syrene, inne, jak u lemura wari, smiech szalenca.* napisał/a: ~Iwon(K)a" 2007-12-11 16:23 > Czy czujecie się samotni w małżeństwie, nierozumiani, itp? Mam dobrego męża > bez nałogów, dbającego o rodzinę, bardzo zaradnego, zakochanego we mnie, a > pomimo to nie czuję się szczęśliwa. Czy ze mną coś nie tak? czy normalny > chwilowy etap większości małżeństw? byc moze uczucie nieszczescia i samotnosci nie ma zwiazku z mezem, i malzenstwem. Moze powinnas isc do jakiegos psychologa, zeby znalesc prawdziwa przyczyne. i. -- napisał/a: ~Jagna W." 2007-12-11 19:55 Jowita napisał(a): > Czy czujecie się samotni w małżeństwie, nierozumiani, itp? Mam > dobrego męża bez nałogów, dbającego o rodzinę, bardzo zaradnego, > zakochanego we mnie, a pomimo to nie czuję się szczęśliwa. A co konkretnie spowodowałby, że poczułabyś się szczęśliwsza? Jeśli wiesz, co to takiego, to dąż do tego aktywnie, a nie czekaj Bóg wie na co, bo szczęście raczej samo nie przyjdzie. A może po prostu masz za dobrze i - jak to się bardzo dosadnie określa - w "d...ie Ci się poprzewracało"? Przepraszam za kolokwializm, ale to najlepsze określenie takiego stanu, jakie znam. JW napisał/a: ~Stalker 2007-12-11 20:24 Lolalny Lemur pisze: > Normalne. Przejdzie przy dobrej woli. > > LL Polimeryzowałbym. Ja tu kiedyś wrzuciłem definicję miłości małżeńskiej, opartej na pięciu fundamentach. I to może być też definicja udanego związku. Faktem jest że nie wiemy dlaczego Jowita czuje się samotna i nierozumiana, ale to może być np. efekt tego że brakuje którgeoś z tych fundamentów. Np. są niedobrani intelektualnie. Mąż może być do rany przyłóż, ale np. po zawodówce, a Jowita po studiach (takie uproszczenie) i po prostu nie mają o czym gadać... I w takim przypadku to nie tyle przechodzi, co się człowiek ew. przyzwyczaja, a to nie to samo Stalker -- Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07 napisał/a: ~anastazja90@ 2007-12-11 20:24 > Czy czujecie się samotni w małżeństwie, nierozumiani, itp? Mam dobrego męża > bez nałogów, dbającego o rodzinę, bardzo zaradnego, zakochanego we mnie, a > pomimo to nie czuję się szczęśliwa. Czy ze mną coś nie tak? czy normalny > chwilowy etap większości małżeństw? > A Ty go kochasz? Pozdrowienia A -- napisał/a: ~Lolalny Lemur 2007-12-11 20:48 Stalker pisze: > Ja tu kiedyś wrzuciłem definicję miłości małżeńskiej, > opartej na pięciu fundamentach. I to może być też definicja udanego > związku. Faktem jest że nie wiemy dlaczego Jowita czuje się samotna i > nierozumiana, ale to może być np. efekt tego że brakuje którgeoś z tych > fundamentów. Np. są niedobrani intelektualnie. Mąż może być do rany > przyłóż, ale np. po zawodówce, a Jowita po studiach (takie uproszczenie) > i po prostu nie mają o czym gadać... > > I w takim przypadku to nie tyle przechodzi, co się człowiek ew. > przyzwyczaja, a to nie to samo A może po prostu ma doła. LL -- *Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych dzwiekow - niektore przypominaja odglosy wielorybow i policyjna syrene, inne, jak u lemura wari, smiech szalenca.* napisał/a: ~Lolalny Lemur 2007-12-11 20:53 Basia Z. pisze: >> A może po prostu ma doła. >> > > Każdy miewa doły mniejsze lub większe. Może ma średniego załóżmy. LL -- *Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych dzwiekow - niektore przypominaja odglosy wielorybow i policyjna syrene, inne, jak u lemura wari, smiech szalenca.* napisał/a: ~Basia Z." 2007-12-11 20:54 Użytkownik "Lolalny Lemur" : > > A może po prostu ma doła. > Każdy miewa doły mniejsze lub większe. Ale przyczyny należy szukać chyba głównie w sobie, a nie w mężu (zwlaszcza takim jak to opisała Jowita). B.
Rany, zrób sobie listę rzeczy na które miałaś ochotę ale nie realizowałaś w małżeństwie bo mężowi nie pasowało: spanie tak jak lubisz (może on woli zamknięte okna a ty otwarte, on ciszę a ty ciuchutka muzykę lub wiatrak itd), pomalować sobie pokój/kuchnię na kolor który lubisz a on nie, przearanżować łazienkę i
Małżeństwo jest w kryzysie. Nie potrzeba nikogo o tym przekonywać. Wystarczy tylko rozejrzeć się dookoła, wśród najbliższych znajomych i tych trochę dalszych. Wiele par waha się czy wchodzić w trwały związek, czy podejmować wyzwania i odpowiedzialność jaka się z nimi łączy? Światowy Dzień Małżeństw, jaki obchodzimy w drugą niedzielę lutego jest dla nas okazją do przyjrzenia się obecnym wyzwaniom przed jakimi staje świat i Kościół w odniesieniu do instytucji małżeństwa. Do refleksji nad małżeństwem skłania nas też przeżywany teraz Rok Rodziny Amoris Laetitia, który potrwa jeszcze do czerwca. Kryzys dotyczy instytucji małżeństwa, to prawda. Ale jest to przede wszystkim kryzys ludzi, młodych, choć dorosłych i korzystających z pełni przysługujących im praw, ale też starszych, którzy świętują kolejne „gody”. W Polsce w 2019, ostatnim przedpandemicznym roku zawarto ponad 183 tys. małżeństw. Z tego sakramentu małżeństwa udzieliło sobie trochę ponad 125 tys. par. Rozwodów w 2019 r. zanotowano ponad 65 tys. Mediana wieku nowożeńców była dla mężczyzn na poziomie 30,3 lat (czyli dokładnie połowa była powyżej tego wieku, a połowa poniżej). Dla kobiet ta mediana wyniosła w 2019 r. 28,2 lat. W ostatnich kilkunastu latach liczba małżeństw systematycznie spadała, a wiek nowożeńców wzrastał. Warto też zwrócić uwagę na inny aspekt. Małżeństwo to więź między mężczyzną i kobietą, otwarta na zrodzenie potomstwa. Z przeprowadzanych w miarę systematycznie sondaży i ankiet wynika, że polska młodzież przeżywa inicjację seksualną mniej więcej około 18 roku życia. Modlitwa do św. Rity o dobrego męża i dobrą żonę Biorąc to pod uwagę widzimy, że współcześni nupturienci to często osoby wykształcone, które rozpoczęły już drogę życia zawodowego, mający niemałe doświadczenie w różnorakiej działalności gospodarczej i biznesowej. To także ludzie mający własne zainteresowania i projekty, wzloty i upadki, sukcesy i porażki, które mogą mieć dobry, ale i często zły wpływ na związek, który rozpoczynają. Natomiast fakt prowadzenia życia seksualnego przez wiele lat przed ślubem, a także wielość partnerów, wprowadza zupełnie nowe wyzwania dla współczesnych nowożeńców, bo małżeństwo jest, przynajmniej dla wierzących, zobowiązaniem do wyłączności, wierności i otwartości na posiadanie potomstwa. Małżeństwo jest dzisiaj w kryzysie, bo jak zauważył papież Franciszek w adhortacji Amoris Laetitia (Radość miłości, 33), opanowuje nas „wybujały indywidualizm”, „przesadna indywidualistyczna kultura posiadania i przyjemności”, a ponadto „tempo współczesnego życia, stres, organizacja życia społecznego i pracy” nie sprzyjają podejmowaniu trwałych decyzji i wiernemu ich wypełnianiu. Konsekwencją tego jest spadek liczby małżeństw, wybór życia w samotności albo w jakiejś formie konkubinatu. Tych przyczyn kryzysu małżeństwa można by wymieniać jeszcze więcej. według Franciszka, powinien także „pokornie i realistycznie uznać”, że w wielu dziedzinach dotyczących kryzysu małżeństwa ma sporo rzeczy do przepracowania. W nauczaniu Kościoła było zbyt wielkie idealizowanie małżeństwa i akcentowanie prokreacji. To nie dawało przestrzeni do wzrostu, do rozwoju. Małżeństwo w wydaniu duszpasterskim ukazywane było często jako seria wymagań i zobowiązań. Nie wybrzmiewało, że to ideał, do którego mamy dorastać całe życie, a nie rzeczywistość, którą jesteśmy zdolni realizować od samego początku. Modlitwa ojca do św. Józefa o nawrócenie swoich dzieci Żyjemy w kulturze tymczasowości. Trudno nam podejmować zobowiązania na całe życie. To jest także przejaw kultury antymałżeńskiej, która nie rozumie i nie wspiera trwałych związków. Trzeba jeszcze wspomnieć o prawnych komplikacjach zmian kulturowych: próbie przedefiniowania znaczenia małżeństwa i rodziny oraz samych związków międzyludzkich. Ta „dekonstrukcja prawna instytucji małżeństwa” jest wyzwaniem dla Kościoła we współczesnych społeczeństwach demokratycznych. Małżeństwo jest w kryzysie. I nie jest to problem tylko, ani przede wszystkim dla Kościoła. To wyzwanie dla całego naszego społeczeństwa. Bo tylko w stabilnych związkach małżeńskich, zdolnych do zrodzenia i wychowania dzieci, można ukształtować człowieka, który w dojrzały sposób buduje siebie i swoje relacje społeczne. I dlatego powinniśmy wspierać i otaczać opieką wszystkich, którzy czują powołanie do małżeństwa i chcą je realizować. Małżeństwa są bowiem skarbem, od którego zależy także nasza przyszłość.
Samotność w małżeństwie wygląda często tak: ona zajmuje się dziećmi, wieczory spędza zazwyczaj bez niego. On pracuje, większość wieczorów spędza poza domem lub przed komputerem, telewizorem, książką, zawsze jednak w drugim pokoju. Zdarza się, że stopniowo coraz częściej jedno lub drugie zaczyna zaglądać do kieliszka.
. 461 577 452 796 282 476 440 180
samotność w małżeństwie blog