Witajcie, moja historia jest bardzo skomplikowana, przynajmniej tak zawsze ją widziałam. W skrócie, poznaliśmy się w pracy, mieliśmy romans, on się we mnie zakochał, odszedł od żony, zamieszkaliśmy razem, doszło do rozwodu. Przez ten cały czas nasz związek był bardzo burzliwy, on często się wyprowadzał, potem wracał, bo bardzo tęsknił. Nie wiedziałam co jest tego przyczyną, wydawało mi się o nienormalne. Różnie to tłumaczyłam, obwiniałam siebie, szukałam pomocy na zewnątrz, cały czas chciałam rozmawiać. Jenak cały czas się mocno kochaliśmy, kiedy było pomiędzy nami dobrze, żyliśmy przepięknie: wspólne zainteresowania, wyjazdy, to samo poczucie humoru, sposób spędzania wolnego czasu, filmy, teatry, festiwale, muzyka, rozmowy, to samo jedzenie (oboje nie jemy mięsa), tulenie, bycie dla siebie całym światem, czułość, tęsknota (on często wyjeżdżał do innego miasta do pracy), wyznawanie sobie miłości, że jesteśmy tymi wyczekanymi, upragnionymi, wspólne zakupy, sprzątanie domu, wynoszenie śmieci, pranie (może ja więcej, bo częściej byłam w domu). Słowem, normalne, przeciętne życie pary. Ale zawsze przychodził ten moment, ten armagedon i on to wszystko chciał ucinać (nie rozumiałam, dlaczego po kłótni zabiera wszystkie rzeczy, tak długo się na mnie gniewa, nie wybacza). Nigdy tego nie rozumiałam. Nigdy, pomimo tego, że czułam, że mnie bardzo kocha, nie dał mi tego poczucia bezpieczeństwa, pewności, że budujemy coś razem, że zmierzamy do czegoś. Potem był jego rozwód, przeprowadzka do jego domu. Ostatnio poszło wszystko bardzo mocno. Kazał mi się wyprowadzić. Kiedy to ustaliliśmy, dostrzegliśmy dopiero wtedy co oboje możemy stracić. On zaczął się starać, ja też, zaczęliśmy się szanować, doceniać, dbać o siebie. On stał się dla mnie miły, wyrozumiały - taki jaki był dla mnie na początku, jakiego chciałam zawsze. Kiedy znalazłam już mieszkanie dla siebie, on zabrał nas na weekend, zupełnie spontanicznie, jakby chciał jeszcze dać nam szanse, zobaczyć jak będziemy się zachowywać. Było pięknie i cudownie. Mój mężczyzna był ze mną i pierwszy raz poczułam, że tworzymy drużynę, a jemu tak na mnie zależy i kocha. Następnie on, po powrocie do domu, widząc każdego poranka moje łzy w oczach (wyprowadzka już zaklepana) powiedział, że mam zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Wieczorem, przy kolacji, ustaliliśmy, że nadal jesteśmy parą, tylko pomieszkamy jakiś czas osobno, aby odbudować nasz związek, zatęsknić, naprawić się, przywołać szacunek między sobą. W poniedziałek, wiedziałam, że będzie spotykał się z byłą żoną, aby coś jej przekazać. Nie powiedział mi o tym, powiedział tylko o innym spotkaniu, które miał potem. Sprawdziłam jego maile, czułam, że pomimo, że tak jesteśmy blisko, coś przede mną ukrywa. Odkryłam, że w tym roku, próbował ją odzyskać. Był to dla mnie szok. Nie wiedziałam, że on wciąż coś do niej czuje. Od tamtego momentu zrozumiałam, dlaczego nigdy nie mogłam dostać od niego tej pewności, dlaczego nasz związek tak drżał, pomimo iż tak się kochaliśmy. Poczekałam na jego powrót. Powiedziałam, mu że wiem o tym. Zdenerwował się. Wymiana zdań. Poszłam pobiegać żeby ochłonąć, kiedy wróciła, powiedział, że do wszystkiego się przyznaje, że kiedy przestało się pomiędzy nami układać, pomyślał o niej, poczuł, że rozwód mógł być błędem, poczuł się winny. Dodał, że wszystko co dla mnie robił, robił bo się we mnie zakochał i było to dla mnie. Na końcu dodał, że w końcu postanowił przeciąć tę nić i dać mi tak wyspragnioną pewność jak i sobie (dla mnie oznaczało to, że chyba w tym ostatnim okresie podjął decyzję, że wybiera mnie i zapomina o tamtym). Nie wiem co mam teraz robić. Rozumiem tego człowieka, rozumiem, że 12 lat poprzedniego życia nie da się tak łatwo wymazać. My jesteśmy ze sobą zaledwie dwa. Ale nie wiem jak mam długo czekać na jego określenie się. Jest to dla mnie zaskoczenie, że on ma w sobie takie uczucia do byłej żony. Mam do niego żal, że ukrył to przede mną i w chwili naszego kryzysu zamiast walczyć, uciekł w to co znane i bezpieczne. Dodam, że jego była nie chce jego powrotu. Nie wiem co mam o tym myśleć. Kocham go bardzo. Tyle razem przeżyliśmy, tyle nas łączy (zawodowo również), mam już zbudowane jakieś życie. Boję się, że ta wyprowadzka (umowa już podpisana) zakończy nasz związek. Nawet nie wiem co on teraz myśli. Nie ma go tu. Wiem, że potrzebuje czasu, wiem też że takie uczucia do byłej są normalne u ludzi, ale boję się naszego rozstania, kocham go za bardzo, żeby zabijać tę miłość, jeśli nie będzie chciał tego kontynuować. Wiem, wyszło długie, ale może ktoś przeczyta i doradzi.
Dlaczego karma wraca? Od potencjalnej przyczyny wymiotów, zależy nasze dalsze postępowanie. Pojawienie się ostrych wymiotów u psa wymaga konsultacji i szybkiej diagnostyki w gabinecie weterynaryjnym. Przeprowadzany jest wywiad z opiekunem, badanie kliniczne pacjenta i na tej podstawie podejmowana jest decyzja, co do dalszego postępowania
sghmjgosia 23 kwietnia 2012, 22:33 nie wierzę w to ... no cóż... stało się- zostawił mnie przed swietami wielkanocnymi. przyzylam ... po 2 latach, zostawił mnie (chociaz mam pewnoc, ze nie dla innej). wszyscy mówili, ze taki zakochany, koledzy smiali sie z niego, ze pantofel... ogolnie chlopak do rany przyłoż, ale mial mnie dosc. nie dziwie mu sie w sumie. mial dosc moich humorow, wiecznego niezadowolenia, klotni i powiedzial mi, ze "nie chce juz nigdy miec ze mna nic wspolnego, bo ja sie nigdy nie zmienie" (cyt.) tymczasem wszyscy mnie pocieszaja, ze zmadrzeje, ze wroci, ze bedzie załował tylko potrzebuje czasu, itd... tylko, ze on sie w ogole do mnie nie odzywa, a jak ja probuje zlapac kontakt to splawia mnie, mowi, ze mam nie pisac i zrozumiec ze to koniec. zdarzyło Wam się, ze facet "nie wrocił", że nie pozalowal decyzji? mialyscie tak, ze czekalyscie, mialyscie nadzieje, ze moze kiedys .... a tu nic z tego ? pzdr :* Dołączył: 2011-05-21 Miasto: Kraków Liczba postów: 15432 24 kwietnia 2012, 17:13 nie narzucam sie. nie pisze do niego, nie prosze o spotkanie itd. tez go olałam ; /?nie rozumiem Cie sghmjgosia 24 kwietnia 2012, 18:09 bo dziewczyny wczesniej pisaly, zebym sobie dala spokoj, zebym sie nie narzucala itd. no to tez mowie, ze nie pisze. ma to gdzies :) on bawi sie w najlepsze, dyskoteki, pijanstwo itp. tylko pytam, czy mialyscie tak, ze czekalyscie... i sie po prostu nie doczekalyscie? bo jak to mowia "facet jest jak pies, zawsze wraca" Dołączył: 2007-11-26 Miasto: Firenze Liczba postów: 917 24 kwietnia 2012, 19:56 sghmjgosia napisał(a):bo dziewczyny wczesniej pisaly, zebym sobie dala spokoj, zebym sie nie narzucala itd. no to tez mowie, ze nie pisze. ma to gdzies :) on bawi sie w najlepsze, dyskoteki, pijanstwo itp. tylko pytam, czy mialyscie tak, ze czekalyscie... i sie po prostu nie doczekalyscie? bo jak to mowia "facet jest jak pies, zawsze wraca"Te przysłowie to możesz między bajki włożyć. Historie kiedy facet wraca do kobiety, którą z hukiem rzucił to ułamek procenta wszystkich rozstań. Zazwyczaj koniec to.... koniec. Ale ciągle uważam, że z twoim nastawieniem coś jest mocno nie halo. Wiem że moje rady olejesz ale kiedy kolejny chłopak ucieknie od ciebie gubiąc buty to wiedz, że pora się nad sobą trochę zastanowić. sghmjgosia 24 kwietnia 2012, 19:58 Vaniglia napisał(a):sghmjgosia napisał(a):bo dziewczyny wczesniej pisaly, zebym sobie dala spokoj, zebym sie nie narzucala itd. no to tez mowie, ze nie pisze. ma to gdzies :) on bawi sie w najlepsze, dyskoteki, pijanstwo itp. tylko pytam, czy mialyscie tak, ze czekalyscie... i sie po prostu nie doczekalyscie? bo jak to mowia "facet jest jak pies, zawsze wraca"Te przysłowie to możesz między bajki włożyć. Historie kiedy facet wraca do kobiety, którą z hukiem rzucił to ułamek procenta wszystkich rozstań. Zazwyczaj koniec to.... koniec. Ale ciągle uważam, że z twoim nastawieniem coś jest mocno nie halo. Wiem że moje rady olejesz ale kiedy kolejny chłopak ucieknie od ciebie gubiąc buty to wiedz, że pora się nad sobą trochę zastanowić. uwierz. ze juz sie nad soba zastanawiam... i to nie trochę, a bardzo intensywnie. a co wg ciebie jest "nie halo"? wal smialo :) przyjme to na klatę. Edytowany przez sghmjgosia 24 kwietnia 2012, 19:59 Dołączył: 2007-11-26 Miasto: Firenze Liczba postów: 917 24 kwietnia 2012, 20:54 sghmjgosia napisał(a):Vaniglia napisał(a):sghmjgosia napisał(a):bo dziewczyny wczesniej pisaly, zebym sobie dala spokoj, zebym sie nie narzucala itd. no to tez mowie, ze nie pisze. ma to gdzies :) on bawi sie w najlepsze, dyskoteki, pijanstwo itp. tylko pytam, czy mialyscie tak, ze czekalyscie... i sie po prostu nie doczekalyscie? bo jak to mowia "facet jest jak pies, zawsze wraca"Te przysłowie to możesz między bajki włożyć. Historie kiedy facet wraca do kobiety, którą z hukiem rzucił to ułamek procenta wszystkich rozstań. Zazwyczaj koniec to.... koniec. Ale ciągle uważam, że z twoim nastawieniem coś jest mocno nie halo. Wiem że moje rady olejesz ale kiedy kolejny chłopak ucieknie od ciebie gubiąc buty to wiedz, że pora się nad sobą trochę zastanowić. uwierz. ze juz sie nad soba zastanawiam... i to nie trochę, a bardzo intensywnie. a co wg ciebie jest "nie halo"? wal smialo :) przyjme to na pierwsze co twój były ci zarzucał? Coś musiał bo raczej cichachaczem o 5 rano z domu nie drugie: niby zdajesz sobie sprawę, że nabroiłaś ale brakuje ci pokory. Jak twój były ma uwierzyć, że wszystko się zmieni skoro najpewniej przepraszasz go w taki sposób jakbyś robiła mu łaskę? Ja to czuję przez monitor. Jego to pewnie wali między oczy. Dołączył: 2010-07-29 Miasto: Warszawa Liczba postów: 15415 24 kwietnia 2012, 21:01 daj mi czas. zawsze zaraz po rostaniu swiat spada nam na głowe. serce wyrywa sie z piersi, wciąz czuje sie pustke. ale to minie. i ty znajdziesz kogos innego. nie ten to inny. :*** Dołączył: 2011-05-06 Miasto: Nowy Jork Liczba postów: 1679 24 kwietnia 2012, 21:02 Vaniglia napisał(a):sghmjgosia napisał(a):Vaniglia napisał(a):sghmjgosia napisał(a):bo dziewczyny wczesniej pisaly, zebym sobie dala spokoj, zebym sie nie narzucala itd. no to tez mowie, ze nie pisze. ma to gdzies :) on bawi sie w najlepsze, dyskoteki, pijanstwo itp. tylko pytam, czy mialyscie tak, ze czekalyscie... i sie po prostu nie doczekalyscie? bo jak to mowia "facet jest jak pies, zawsze wraca"Te przysłowie to możesz między bajki włożyć. Historie kiedy facet wraca do kobiety, którą z hukiem rzucił to ułamek procenta wszystkich rozstań. Zazwyczaj koniec to.... koniec. Ale ciągle uważam, że z twoim nastawieniem coś jest mocno nie halo. Wiem że moje rady olejesz ale kiedy kolejny chłopak ucieknie od ciebie gubiąc buty to wiedz, że pora się nad sobą trochę zastanowić. uwierz. ze juz sie nad soba zastanawiam... i to nie trochę, a bardzo intensywnie. a co wg ciebie jest "nie halo"? wal smialo :) przyjme to na pierwsze co twój były ci zarzucał? Coś musiał bo raczej cichachaczem o 5 rano z domu nie drugie: niby zdajesz sobie sprawę, że nabroiłaś ale brakuje ci pokory. Jak twój były ma uwierzyć, że wszystko się zmieni skoro najpewniej przepraszasz go w taki sposób jakbyś robiła mu łaskę? Ja to czuję przez monitor. Jego to pewnie wali między Dołączył: 2010-07-29 Miasto: Warszawa Liczba postów: 15415 24 kwietnia 2012, 21:03 co do pytania to zawsze sie czeka i ma sie nadzieje jak sie kogos kocha. ja kiedys długo czekałam.. i szczeże?? często nie warto.. bo boli jeszcze bardziej jak nic nie wyjdzie.. lepiej zrozumiec ze to koniec a jak sie uda ze bedzie ok to więsza radosc Dołączył: 2010-01-30 Miasto: Słupsk Liczba postów: 22644 24 kwietnia 2012, 21:34 MadameMargaret1987 napisał(a):a dlaczego ma żałować? znajdzie inną i zapomni. życie toczy się dalej . Bolesna prawda. MadameMargaret1987 24 kwietnia 2012, 21:57 FammeFatale22 napisał(a):MadameMargaret1987 napisał(a):a dlaczego ma żałować? znajdzie inną i zapomni. życie toczy się dalej . Bolesna prawda. my, kobiety byśmy chciały, żeby za nami tęsknili. ale faceci tak tego nie przeżywają jak my. zazwyczaj o wiele szybciej zapominaja, znajduja kogos nowego i nawet nie myślą.
Wkrótce na dobre zadomowiłam się w naszym miasteczku. Kiedy zmęczona ślęczeniem przy komputerze szłam z psem do lasu lub nad rzekę, czułam, jak rozpiera mnie radość. Nie potrzebowałam nowego auta, przestrzennego mieszkania czy świateł wielkiego miasta. Wystarczyły mi piękne widoki i uśmiechnięte twarze rodziców.Pisząc tego posta mam łzy w oczach. Inaczej niestety się nie da... Krzywda zwierząt nigdy nie była mi obca. Kiedy tylko mogę, to pomagam. Jak ostatnio pisała, przybłąkała się do nas kotka. Ktoś na pewno się jej pozbył, a my ją oswoiliśmy i pokochaliśmy <3 Właśnie leży obok mnie na łóżku. Teraz na pewno jest szczęśliwa, ma co jeść, nie marznie i ma nas :) Gdybym tylko mogła z chęcią przygarnęła bym wszystkie bezdomne koty i psy... Niestety, tego zrobić nie mogę, ale jako blogerka chętnie na spotkaniach organizuje zbiórki dla schronisk. To jest bardzo ważne aby wspomagać wszelkie akcje i organizacje pomagające bezdomnym zwierzakom. Jest ich naprawdę wiele. A dzisiaj napiszę Wam o jednej z nich. Jest taka strona, która jest warta uwagi: Zajrzyjcie na nią i sprawdźcie jak możecie pomóc bezdomnym pieskom! Jedna z akcji, która teraz trwa to Karma wraca Polega na zrobieniu selfie z hasłem karma wraca, koniecznie oznacz je hastagami: #1selfie1posiłek, #karmawraca, #karmimypsiaki i opublikuj na Facebooku, Twitterze czy Instagramie Informacje o akcji na stronie Co dziennie wstawiane są zdjęcia selfie, tak teraz popularne, a jedno z nich może pomóc w akcji! Za każe selfie jeden pies dostaję karmę, więc warto. Nie pozostało już wiele by osiągnąć cel, więc do dzieła. Ja swoje selfie już publikuję i Was zachęcam do tego samego :) Pokażcie, że macie serce :) Warto też napisać artykuł na swoim blogu o stronie niech wasi czytelnicy też dowiedzą się, że mogą pomagać :) Nie krzywdźcie zwierząt. Pies czy kto to nie zabawka. O to dzisiaj do Was apeluję! Szanujcie je i kochajcie. Bardzo mnie razi jak ludzie piszą na różnych grupach, przeważnie na Facebooku, że kupią lub przygarną psa czy kota, ale rasowego! Ktoś im piszę, żeby zgłosili się do schroniska, tam jest wiele potrzebujących domu zwierząt. Ale oni nie, bo to ma być rasowy... Serce pęka :/ Liczę na Wasz odzew s tej sprawie :) Wierzę, że jest tu wielu miłośników zwierząt. Do dzieła! robimy selfie <3 Przyłączycie się do akcji? :)